|
Zbigniew Łabędzki
Toyah i jego drużyna
3 maja b.r.
ukazał się na stronie Salonu24 artykuł blogiera o ksywce/nicku TOYAH, pod
tytułem "Beznadziejny dowcip z Brodą". Artykuł ten to
wyjątkowo brutalny i podły atak na prof. Rafała Brodę, oraz inicjatywę,
której prof. Broda był współorganizatorem - listem otwartym do premiera
Tuska, oraz marszałków Sejmu i Senatu - "Przestańcie szkodzić Polsce". W swoim tekście, a także w dyskusji pod tekstem, blogger Toyah wraz z grupką swoich zwolenników, święcie oburzony, oskarżył prof. Rafała Brodę o to, że ten zamieścił w publicznie dostępnym zbiorze sygnatariuszy listu "Przestańcie szkodzić Polsce", bez wiedzy i zgody zainteresowanego - nazwiska i imiona jego całej rodziny. Z nielicznymi wyjątkami wszyscy komentatorzy przyjęli wersję Toyaha jako prawdziwą, a zaprzeczenie prof. Brody zostało kompletnie zlekceważone. Lista sygnatariuszy rzeczywiście była odczytana w Radio Maryja i zamieszczona na stronie internetowej RM, opublikowana w Naszym Dzienniku i w kilku innych miejscach, następnie - wraz z tekstem Listu Otwartego - powielona przez anonimowych Internautów w co najmniej kilkunastu różnych forach i grupach dyskusyjnych. Na liście nr.1, w pozycji 142, znalazł się wpis: Krzysztof, Małgorzata, Antoni i Hanna Osiejuk. (ujawniam te dane, ponieważ nazwisko Krzysztofa Osiejuka jest od jakiegoś czasu znane publicznie). Prof. Broda nie uczestniczył w przygotowaniu listy nr 1. Co więcej, musiał cierpliwie czekać na wyjaśnienie sprawy do powrotu (12 maja) z Polski do Kanady głównego organizatora tej pierwszej akcji zbierania podpisów. Kilka dni
później, (co niestety wykluczyło nadzieje wielu zaskoczonych artykułem, że
być może tekst w Salonie 24 był napisany pod wpływem chwilowego
zdenerwowania), Toyah zamieścił następny paszkwil, bardzo podobny w tonie
i treści do pierwszego i równie obraźliwy, na stronie internetowej jednego
ze swoich zwolenników/współpracowników, bloggera o nicku "Free Your Mind"
- "POLIS", w dziale .... gospoda, pod tytułem "Idą Ruskie". W odpowiedzi na napastliwy paszkwil Toyaha, prof. Broda odpowiedział m.in: "Pan, albo
jest prowokatorem, albo z gatunku tych co: "takie widzi świata koło, jakie
tępymi zakreśla oczy". Tak wyglądają fakty dostępne wszystkim. Teraz fakty, które były znane nielicznym, oraz te, które zostały wyjaśnione dopiero po 12 maja. A przede wszystkim: 1. - Toyah, czyli Krzysztof Osiejuk, nie dowiedział się po raz pierwszy o Liście Otwartym podpisanym przez prof. Rafała Brodę i kapitana Zbigniewa Sulatyckiego od swojej córki, która przypadkowo przeglądała Internet. Dowiedział się tego ode mnie, z maila, który otrzymali również m.in blogger Free Your Mind (FYM, Tyran) - szef portalu POLIS, oraz p. Maryla z Blogmedia24 - dnia 26 lutego b.r. 2. - Krzysztof Osiejuk wbrew swoim zapewnieniom, że nie prosił nikogo o zamieszczenie jego nazwiska na liście sygnatariuszy Listu Otwartego, tego samego dnia po otrzymaniu mojego maila, wysłał do osoby zbierającej podpisy mail o tej treści:
Oczywiście pisząc ten tekst, dysponuję PEŁNĄ DOKUMENTACJĄ na temat powyższej korespondencji. Na tej podstawie stwierdzam:
Toyah kłamał we wszystkich swoich tekstach na powyższy temat. Oprócz kłamstw, Krzysztof Osiejuk wraz ze swoją drużyną posunął się do publicznego rzucania niezwykle obraźliwych epitetów i niepopartych niczym oszczerstw wobec jednego ze znakomitych polskich uczonych o międzynarodowej renomie, otwartego na sprawy publiczne, prawego patrioty, i wreszcie - mojego Przyjaciela, za którego uczciwość nie tylko ja, ale mnóstwo Polaków może zaręczyć bez wahania. Hunwejbini Krzysztofa Osiejuka nie oszczędzali nikogo. Obrzucili błotem nawet człowieka, który dla dobra sprawy stworzył inicjatywie "Przestańcie szkodzić Polsce", z własnych środków, stronę internetową "My - Naród". Obrzucili błotem dziesiątki tysięcy sygnatariuszy Listu. Obrzucili błotem Radio Maryja. Obrzucili błotem tę wspaniałą akcję zbierania podpisów pod listem do trzech niszczycieli Polski. Zastosowali psychiczny terror wobec bloggerów, którzy nie chcieli przyjąć ich metod działania. W końcu obrzucili błotem i mnie, bo broniłem człowieka, który dla Polski zrobił o wiele więcej, niż wszyscy blogerzy razem wzięci. I nigdy Polsce nie szkodził. Kim są ci "hunwejbini"? Dzisiaj wymienię tylko niektóre pseudonimy, pod osłoną których funkcjonują w Internecie: Toyah, FYM,
Strzałka, Alpha-Alpha - na stronie POLIS. Nadchodzi czas, kiedy musimy zacząć odróżniać pomiędzy tymi, którzy działają świadomie, i tymi, którym nie starcza rozumu, wiedzy i przyzwoitości. Po tym, co się stało, trudno nie zaliczyć Krzysztofa Osiejuka vel Toyaha do tej pierwszej kategorii. Zbigniew
Łabędzki
----- Pierwszy tekst
Toyaha ("Beznadziejny dowcip z Brodą") rozpoczynający akcję hunwejbinów: Odpowiedź prof.
Brody na tekst Toyaha Drugi tekst
Toyaha ("Idą Ruskie") w internetowym periodyku (mającym rzekomo propagować
m.in. polską kulturę) POLIS Tekst Toyaha
"Beznadziejny dowcip z Brodą" na stronie BlogMedia24 Tekst prof.
R.Brody zapisek152 – 5 maja 2009 - "Prawda o człowieku często ujawnia się
jako rezultat upojenia", który dzięki uprzejmości redaktorów BlogMedia24
została zamieszczona na ich stronie. Zamieszczenia tego tekstu w POLIS,
wbrew dobrym obyczajom i prawu prasowemu, odmówił szef strony, blogger o
nicku FYM Mój list do
szefów BlogMedia24 - "Zbigniew Łabędzki – do Maryli i Franka."
|