Ojczyzna.pl
|
2 grudnia, 2003 |
Nie jesteśmy gotowi!
Drodzy Państwo!
Przerażająca
liczba afer i przekrętów, które coraz bardziej wyłażą na wierzch, mafijne
powiązania wielu polityków i całych partii, spowodowały w Sejmie żądanie
rozwiązania Parlamentu i rozpisania nowych wyborów. Samo żądanie rozwiązania
polskiego Sejmu, tak powiązanego z różnymi mafijnymi czy pdeudopolitycznymi
układami wydaje się być nas pierwszy rzut oka jedynym rozwiązaniem:
Zlikwidować ten cały bałagan, i zacząć od nowa, z ludźmi nie związanymi z
mafijnymi układami!
Podobne głosy pojawiły się, kiedy w Polsce miały wybuchnąć na dużą skalę strajki kolejarzy, górników, nauczycieli, i innych zdesperowanych ludzi pracy. Jak już wiemy - strajki zostały po mistrzowsku uciszone, głownie przez samych związkowców, czy dokładniej - centrale związkowe, z Komisją Krajową Solidarności na czele.
Czy jednak, zakładając nawet, że większość komunistyczna w Sejmie przegłosuje zabójcze dla nich samorozwiązanie, taka sytuacja mogłoby nam przynieść jakąś poprawę?
Z panującego obecnie układu sił politycznych wynika, że ewentualne zmiany przyniosłyby tylko przetasowania w składzie Sejmu na korzyść tak zwanej "partii prezydenckiej" Kwaśniewskiego.
A więc zwiększenie wpływów politycznych "żydów" Kwaśniewskiego kosztem "chamów" Millera. Dla nas i dla Polski - żadna różnica. Jedni i drudzy to wciąż lewacko liberalne gremia nie mające absolutnie interesu w poprawie sytuacji w Polsce. I prawdopodobnie tak samo umoczeni w ścisłe związki z przestępczym podziemiem w Polsce, i nie tylko w Polsce.
Sama jednak możliwość przyspieszonych wyborów parlamentarnych w Polsce stawia przed nami pytanie: czy MY jesteśmy w ogóle na to gotowi? Odpowiedź jest brutalna - Nie, nie jesteśmy, jako formacja patriotyczna, gotowi. Kiedy będziemy? W tym tempie, w jakim budujemy nasze struktury, jeszcze długo nie będziemy. Nie zdążymy prawdopodobnie nawet do następnych wyborów.
Zatem te wszystkie optymistyczne, czy nawet hurraoptymistyczne rozmowy, jak to strajki lub inne wypadki doprowadzą wreszcie do przejęcia władzy w Polsce przez opcję patriotyczną, są zwykłym chciejstwem.
Nie chcę przez to powiedzieć, że po naszej stronie nic się nie robi. Powoli rośnie nam zupełnie nowa klasa polityczna. Patriotów doskonale rozumiejących naszą polską sytuację. Powoli również rośnie nam nowa klasa patriotycznej inteligencji - doskonale wykształconych, o wysokim poziomie moralnym i etycznym. Przepraszam za wyrażenie "rośnie - nie o wiek tu chodzi, a o proces integrowania się różnych środowisk patriotycznych. Z wielką nadzieją patrzę na naszych duchownych, z których coraz więcej przyjmuje język naszego Prymasa Tysiąclecia - pełen miłości do Ojczyzny, a jednocześnie bardzo realistyczny i bardzo konkretny. Cieszę się, że i na naszym - dziennikarskim podwórku coraz więcej współpracy i kontaktów. Bardzo cieszy zmieniająca się postawa coraz większej części naszej młodzieży, na którą niektórzy gotowi byli postawić już kreskę. Nie daje o sobie zapomnieć również Polonia.
To, co powyżej opisuję, to proces, który obliczony jest na długie lata. I nie może być inaczej. Nie ma jeszcze przyspieszonych kursów "jak zostać patriotą w 21 dni". Ale ważne jest, abyśmy pamiętali, że ten proces zależy dosłownie od każdego z nas. Od naszej umiejętności obserwacji i uczenia się, dawania dobrego przykładu, chęci i umiejętności przekonywania niezdecydowanych. I niezachwianej wiary, że w końcu zwyciężymy, bo nie może być inaczej.
Ale obok tych zadań na długie lata, stoi pilna potrzeba jak najszybszego stworzenia środowiska zdolnego do przejęcia władzy politycznej w Polsce, kiedy tylko nadarzy się ku temu okazja. Ba, jeszcze lepiej, gdyby to nasze środowisko polityczne było na tyle silne, aby mogło samo taką okazję stworzyć.
I znów - wiele zależy od nas wszystkich. Od naszego organizowania się. Od jak najszybszego stworzenia w naszych środowiskach grup i organizacji będących zaczątkiem masowego ruchu wyłaniania spośród siebie, oraz poparcia, dla naszych przyszłych przywódców.
Dziś zwykle skuteczność polityka liczy się ilością pieniędzy, jakie może przeznaczyć na kampanię wyborczą. Stąd tak skuteczni są komuniści, którzy wraz ze światem przestępczym posiadają ogromne środki finansowe, posiadają wpływy w mediach i organizacjach gospodarczych, i co równie ważne - w organizacjach międzynarodowych.
Abyśmy mogli przeciwstawić się tej ogromnej machinie, musimy przede wszystkim masowo poprzeć naszych przyszłych przywódców. Poseł, minister, czy inny polityk jest setki razy skuteczniejszy, kiedy za nim stoją miliony ludzi. I takie poparcie jest naszym zadaniem i naszym obowiązkiem.
I na koniec coś, co wciąż mnie zadziwia i niepokoi. Ogromna liczba Polaków uważających się za patriotów i katolików, wciąż nie umie znaleźć się w nowej rzeczywistości, skołowana sprzecznymi wiadomościami, buńczucznymi deklaracjami polityków, "medialnymi faktami", itd.
Kiedyś, przed nieszczęsnym referendum unijnym, i wcześniej, przed wyborami, proponowaliśmy, i trzymamy się tego, aby zapomnieć o podziałach w polityce na prawicę, lewicę, i co tam jeszcze nam się wciska. Proponowaliśmy jedyną możliwą miarę - stosunek danego polityka, czy partii do Polski - czy są za Nią, czy przeciw Niej.
Dziś chciałbym przypomnieć, że tak samo musimy oceniać poszczególnych ludzi - na tych, którzy chcą i mogą stanowić część naszej społeczności, i dla niej poświęcić część swego życia i swoich środków, oraz na tych, którzy traktują innych tylko i wyłącznie jako szarą masę do wykorzystania. Bo nigdy nie będzie dobrze, kiedy będziemy wciąż i wciąż oddawać władzę pasożytom.
To zjawisko oddawanie władzy pasożytom widoczne jest w całym tak zwanym rozwiniętym świecie - i czas, aby Polska dała wreszcie światu dobry przykład, zmieniając ten trend. A będzie to przecież część tej iskry, która ma z Polski rozejść się na cały świat.
Z.Łabędzki
02.12.2003