Ojczyzna.pl
|
4 lutego, 2004 |
KONGRES
|
Drodzy Państwo!
Ruszyły ostro przygotowania do Kongresu Polski Suwerennej, który zgodnie z zamierzeniami jego organizatorów odbędzie się w Łodzi (środek Polski) 6 marca br.
Redakcja portalu Ojczyzna.pl od początku poparła ideę Kongresu i zaofiarowała każdą możliwą pomoc w tym niezwykle ważnym przedsięwzięciu. Cieszy również i to, że nasi Czytelnicy w swoich listach i telefonach wyrażają również sympatię, z nadzieją obserwując postępy w organizacji Kongresu. Bo wszyscy potrzebujemy trochę nadziei!
Nie będąc organizatorem Kongresu, a jedynie czynnym sympatykiem, chciałbym wyrazić swoje, oczywiście całkiem prywatne zdanie na ten temat.
Po pierwsze - odpowiedzieć kilku malkontentom, którym pomysł Kongresu jakoś wciąż nie pasuje. Na zdania typu "eee, nie wyjdzie", "eee, nie warto się męczyć" odpowiedzi oczywiście nie ma. Argument że "za późno, nic już się nie da zrobić" aż się prosi o odpowiedź "lepiej późno...".
Ale rzecz jest w czymś innym. Obojętnie, jak się rzeczy w Kraju potoczą, musimy się do nich przygotować. Przede wszystkim - już dzięki samej obecności uczestnicy Kongresu wyślą silny i wyraźny sygnał, że nie wszyscy jeszcze stulili uszy po sobie i powiedzieli "poddaję się". Że są jeszcze Polacy, którzy nie zgadzają się z obecną sytuacją i kierunkiem polskiej polityki, jeśli te działania można w ogóle polityką nazwać. I określić jako polską.
Dziś, jak wody i powietrza, potrzebujemy silnego i solidarnego głosu polskich patriotów. Że widzą co się z Polską dzieje, i że są razem z nami. I że są gotowi nam pomóc.
Przecież ktoś wreszcie musi przedstawić głośno i wyraźnie nasze, polskie interesy. Nie robi tego polski rząd, nie robią tego partie polityczne. System oparty na partyjnej polityce już dawno zresztą stracił jakąkolwiek skuteczność. Został dokładnie opanowany i przemodelowany dla korzyści niewielkich ale wpływowych grup, pasożytujących nieraz na całych narodach. Obracając się tylko wewnątrz tego systemu - nie zdołamy się nigdy wyrwać z marazmu i rozkładu. Musimy wrócić do polityki narodowej, gdzie Naród jest suwerenem, a rząd koordynatorem pracującym w imieniu i w interesie całego Narodu.
Jeśli zatem uda się Kongresowi, w co głęboko wierzę, ten proces odnowy zapoczątkować, to już będzie to ogromnym sukcesem. I nikt już nam go nie odbierze. I na to nigdy nie jest za późno.
Ostatnie 15 lat, tak zwanej III Rzeczypospolitej, to narastający bałagan i bezhołowie do którego, o zgrozo, wielu z nas zaczyna się pomału przyzwyczajać. Ale te 15 lat pokazało nam również, że ciężkie czasy tworzą często wspaniałych ludzi. Mimo ogromnej propagandy, medialnego hałasu i libertyńskich igrzysk, tu i ówdzie przebijają się przez ten zgiełk wspaniałe głosy Polaków. Tych, którzy nie bacząc na hałas, myślą i robią swoje. Nie dla siebie, dla Polski.
Wielu z tych wspaniałych Polaków jest na liście zaproszonych na Kongres Gości. I jeśli przybędą, będzie to dla nas nie tylko wspaniała uczta duchowa, ale i doskonała lekcja polskości i patriotyzmu.
Na takie spotkanie nigdy nie jest za późno. Takich spotkań potrzebujemy więcej.
Najtrudniej jest oczywiście mówić, czego oczekuję po Kongresie. Przecież każdy z nas ma w sercu i duszy ogromnie długą listę tego, czego nasza Ojczyzna potrzebuje.
Organizatorzy piszą w materiałach, które zamieściliśmy w naszym portalu:
"Apelujemy o uczestnictwo w spotkaniu oceniającym wagę zagrożeń dla suwerennego i niepodległego bytu Polski; spotkaniu, które ma na celu – zainicjowanie KONGRESU POLSKI SUWERENNEJ jako ruchu ogólnonarodowego odrodzenia. Wierzymy, że na podstawie dorobku tego spotkania inicjatywnego zostaną powołane WOJEWÓDZKIE I ZAGRANICZNE ( POLONIJNE) KONWENCJE KONGRESU POLSKI SUWERENNEJ i rozpoczęty proces naprawy Rzeczypospolitej."
Myślę, że organizatorzy doskonale przedstawili w powyższym cytacie naszą najpilniejszą potrzebę - zorganizować się. Wszędzie tam, gdzie są Polacy, każdy z długą listą życzeń dla Polski. I pamiętajmy, aby tych list nie zgubić. Będą one potrzebne. Kongres Łódzki ma zapoczątkować szeroki ruch Polaków dla pomocy swojej Ojczyźnie. Zatem w jakimś momencie my wszyscy weźmiemy w nim udział.
Dziś jednak poprzyjmy pierwszy Kongres Polski Suwerennej w Łodzi. Nie dajmy się zagadać i zniechęcić. Naszym najgorszym wrogiem nie są komuniści czy libertyni. Naszym najgorszym wrogiem jest nasza niewiara i niechęć do odważnego, szerokiego spojrzenia prawdzie w oczy. Otrząśnijmy się zatem z marazmu i oddajmy Polsce część naszego czasu, naszych myśli i naszego serca. A Ona odwdzięczy się nam stukrotnie.
Zbigniew Łabędzki
04.02.2004