|
8 sierpnia, 2006 |
Polacy i Żydzi
Drodzy Państwo!
Zgadzam się całkowicie z prof. Rafałem Brodą (patrz artykuł w Opiniach), że nie unikniemy prędzej czy później rzetelnej dyskusji na temat stosunków polsko-żydowskich.
Tym bardziej, że nie tylko w Polsce - niechęć, krytyka, a nawet nienawiść do narodu żydowskiego, zwane przez wielu jego przedstawicieli "antysemityzmem" - są inicjowane i rozdmuchiwane głownie przez samych Żydów.
Każdy uczciwy obserwator problemu stwierdzi bez wahania, że działalność takich "zawodowych antysemitów" jak organizacja skinów Bena Tejkowskiego, czy rozdmuchiwana ostatnio w mediach sprawa międzynarodowej organizacji "Krew i Honor", są kompletnie przez Polaków ignorowane, w przeciwieństwie do antypolskich tekstów żydowskich pisarzy, z Janem Grossem i Jerzym Kosińskim na czele. Ich bezczelne kłamstwa raniąc głęboko nasze poczucie sprawiedliwości, będą długo wpływały na negatywny stosunek Polaków do Żydów.
Oczywiście, trzeba już tradycyjnie dodać, że "nie wszyscy Żydzi", że są wśród nich "sprawiedliwi między narodem żydowskim", że są polscy Żydzi - polscy patrioci ...
Ale ta niewielka grupka jest skutecznie zagłuszana wrzaskami żydowskich "nadludzi", pełnych pychy, pogardy i nienawiści do "nieswoich" do gojów, do "antysemitów", do Polaków!
"Hate crime" - zbrodnia nienawiści, znalazła się już w kodeksach karnych kilku państw. Oskarżani są o nią głównie ci, którzy krytykują, słusznie czy nie - Żydów. Czy Gross i jego książki zostaną w tych krajach oskarżone o "hate crime"? Dylemat, który mało kto ma odwagę podnieść publicznie, ale przecież on nie zniknie zmieciony pod dywan. Prędzej czy później ten bijący w oczy rasizm wyjdzie na wierzch.
Tocząca się obecnie, wyjątkowo okrutna i nierówna wojna izraelsko-libańska przyniosła nową, ogarniającą cały świat, również i Izrael i USA, falę krytyki Izraela i Żydów. Tu już nie można zwalić powszechnego potępienia na antysemityzm. Ale od czego pycha i pogarda? Ehud Olmert, izraelski premier z właściwym sobie brakiem poczucia odpowiedzialności skarcił krytykantów:
"Skąd właściwie biorą sobie oni prawo do prawienia kazań Izraelowi? Kraje zachodnie zaatakowały Kosowo i zabiły dziesięć tysięcy cywilów. Nie mówię, że wejście do Kosowa było błędem. Proszę tylko: nie prawcie nam kazań na temat obchodzenia się z cywilami"
I być może "rządy zachodnie" potraktują ostrzeżenie Olmerta zgodnie z obowiązującą polityczną poprawnością kładąc po sobie uszy. Ale Polacy mają pełne prawo do "prawienia kazań" i krytyki. Bośmy byli blisko tej sytuacji, w jakiej znajdują się dziś Palestyńczycy. Mówię oczywiście o "Judeopolonii" [1]. [2]
To, co opisuję powyżej, można by, mając dużą dozę dobrej woli przyjąć jako oderwane incydenty, i próbować zrównoważyć je jakimiś dobrymi dla nas i Żydów wydarzeniami.
Ale sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana.
Swego czasu zaprzyjaźniłem się w Kanadzie z pewnym polskim Żydem. Bardzo go polubiłem, - raz, bo był byłym więźniem Auschwitz (był blisko Cyrankiewicza, jak opowiadał), a dwa - szczerze szczycił się swoim portretem w mundurze polskiego sierżanta, który z dumą eksponował na ścianie swego biura.
Mój żydowski przyjaciel Leo miał syna. Ten z kolei, urodzony i wykształcony już w Kanadzie - pokazał mi kiedyś ze złośliwym uśmieszkiem "Polish Calculator" - wielki ołówek z dołączonym kablem elektrycznym. Polish joke.
I tu chyba leży sens kompletnej niemożności dialogu z Żydami, jako nacją. Oni są po prostu od małego uczeni pogardy do nas, gojów, untermenschen. Indoktrynacja musi być na tyle silna, że nawet wielu Żydów wychowanych i wykształconych w Polsce, a więc znających rzeczywistość, po wyjeździe na Zachód zaczyna nagle na tę Polskę pluć. I nie chodzi tu o niewygodne dla nas fakty. To są wyssane z palca KŁAMSTWA! To jest nieskrywana niczym nienawiść.
Swego czasu w
zachodnich mediach wybuchła afera. "Rosyjscy antysemici" podali do sądu
religijne księgi żydowskie jako zawierające elementy rasistowskie. Oto
linki do jednego z takich tekstów: [rosyjski]
[angielski
tłumaczony przez Żydów] [angielski
tłumaczony przez Arabów, ponoć najdokładniejsze tłumaczenie]
.. oraz komentarze do tekstu [angielski]
Jeśli ktoś chciałby pomóc przetłumaczyć te teksty na polski, proszę o kontakt.
Teksty zostały oczywiście okrzyczane za Zachodzie (ale i w Rosji) antysemickimi, rasistowskimi, i czym tylko jeszcze było można. Krytycy jednak nie odnieśli się do konkretnych zarzutów w tekście, najwyżej je bagatelizując, jako "jedne z wielu opinii". Tylko, że te "jedne z wielu opinii" są wciskane młodym Żydom w yeshivas - żydowskich szkołach, jako jedyna prawda i sposób widzenia (i traktowania) nieżydowskiego świata i nieżydowskich społeczności.
Czyli nas - gojów, których Shulhan Aruch (Kodeks Prawa Żydowskiego) porównuje do ....ekskrementów.
Jaka jest zatem możliwość wspólnego i równoprawnego dialogu z tak wychowywaną nacją? Dialog nie polega na kilku pięknych ogólnikach jego zwolenników. Dialog przecież polega na wydobyciu wszystkich szczegółów - tego co nas dzieli, i tego co nas łączy.
Niestety, kiedy przychodzi do szczegółów, dialog natychmiast zamienia się w jazgotliwą kłótnię pełną kłamstw, niedopowiedzeń i oskarżeń o rasizm i antysemityzm.
I na koniec sprawa również warta dyskusji. Jaki jest właściwie w Polsce status polskich Żydów, żydowskich Polaków, Żydów pochodzenia polskiego i Polaków pochodzenia żydowskiego? Ktoś powie - jeśli mają obywatelstwo polskie, są Polakami.
Tylko że to też nie takie proste. Bowiem następne pytanie to: gdzie jest skierowana lojalność obywateli polskich pochodzenia żydowskiego, szczególnie w sytuacjach konfliktowych i szczególnie obywateli na takich stanowiskach rządowych i społecznych, gdzie tak czy inaczej skierowana lojalność znaczy dla nas - Polaków albo opowiedzenie się przy nas, albo działanie przeciwko nam?
Zbigniew Łabędzki
8 sierpnia, 2006