8 września, 2003

    

Aj waj!

LPR

kara za poglądy!

  

Foto:
Maria Szyszkowska

 

Tendencje totalitarne

 

Liga Polskich Rodzin zamiast troszczyć się o polskie rodziny, czyli propagować ograniczanie wielodzietności wzmagającej biedę, szerzyć oświatę seksualną, wprowadzać właściwą, czułą atmosferę w domach dziecka, czy piętnować czyny kazirodcze - proponuje kary za poglądy.

O rany! Młody Giertych szykuje już pewnie jakiś grzeczny stosik dla pani profesor.

 Znamienne, że próbę narzucania jednakowych poglądów wszystkim, podjęła partia szerząca wartości chrześcijańskie. Nie widać manifestowania miłości bliźniego w żądaniu, by karać za poglądy.

Toż pani profesor żyje, nie siedzi w kryminale, i raczej ostro pyskuje, jeśli wybaczy mi Pani ten nieprofesorski termin!

Jak doniosła "TRYBUNA", ... 

No, jak profesor wykształcony na KUL-u (tak, tak, na KUL-u!) wierzy donosom "Trybuny", to coś tu nie gra!

 ... jeden z posłów LPR zgłosił projekt ustawy o zakazie wykonywania zawodu nauczyciela przez tego, kto kwestionuje małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny. 

Pani profesor - delikatnie mówiąc - łże. Oto tekst z PAP-u:

  "Poseł proponuje, aby do katalogu przesłanek negatywnych do wykonywania zawodu nauczyciela wpisać publiczne popieranie przez nauczyciela związków homoseksualnych. Fedorowicz chce, by w projekcie nowelizacji Karty Nauczyciela rozszerzono także obowiązki nauczyciela o "wychowanie młodzieży do życia w małżeństwie rozumianym jako usankcjonowany przepisami prawa związek kobiety i mężczyzny".

No, trochę to inaczej brzmi!

Propagowanie związków homoseksualnych powinno być, zdaniem LPR, karane. 

Pani profesor delikatnie nie wspomina, że chodzi tu o propagowanie homoseksualizmu wśród dzieci!

Jutro zapewne LPR wystąpi z projektem ustawy, by karać zwolenników przerywania ciąży, czy eutanazji. Takie dążenia są wyrazem tęsknoty do ustroju totalitarnego, w którym wszyscy muszą podlegać jednej moralności.

Ano, pani profesor zapewne wie, że taka raczej niezbyt uczciwa interpretacja wygląda raczej na wypowiedź porządnie rąbniętej feministki, a nie profesorki wykształconej na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim!

Jestem zdziwiona, że wciąż sugeruje mi się poglądy przeze mnie nie wypowiedziane. 

He, he! A przecież właśnie czyni to pani profesor powyżej! Równi i równiejsi?

Otóż informuję, że znam konstytucję i dlatego w projekcie ustawy legalizującej związki osób tej samej płci nie ma mowy o małżeństwie, lecz o rejestrowanym związku partnerskim.

A cóż te słowne przekręty mają wspólnego ze znajomością Konstytucji? 

Ponadto złożony przeze mnie projekt uniemożliwia adopcję dzieci.

Och, co za nietolerancja!

Konkludując, nie krytykuję zapisów konstytucji, lecz do niej się dostosowuję. Przypomnę, że byłam sędzią Trybunału Stanu.

Ano! Jacy sędziowie, taki stan poszanowania prawa w Polsce. Nie ma się czym chwalić, proszę Pani Profesor.

Niektórym się wydaje, że utrwalone przez tradycję chrześcijańską sposoby myślenia i sposoby życia są oczywiste, nie podlegają wątpliwości i powinny być przez wszystkich obywateli respektowane. 

Nie wydaje nam się. Jesteśmy o tym przekonani, nauczeni wielowiekowym doświadczeniem.

Jest to swoisty, nie dość wyraźnie uświadomiony, rodzaj nietolerancji.

Nie. To całkiem realna, uświadomiona i oparta na zdrowym rozsądku i wiedzy postawa.

 Spowodowany jest w gruncie rzeczy nie tyle niechęcią do innych punktów widzenia, co złudnym przekonaniem o jedynie prawdziwym stanowisku katolików. 

Nie. Sprawdzonym w życiu stanowiskiem każdego normalnego i myślącego człowieka, niekoniecznie nawet katolika - sprzeciwem wobec zła.

Owa szczególna nietolerancja jest zapewne wzmożona przyzwyczajeniem nawracania innych, nie tylko pogan, bo współcześnie na przykład prawosławia. 

Czyżbym wyczuwał u pani profesor, szkolonej na KUL-u nietolerancję wobec katolików?

Nawracanie, stanowiące integralną część religii rzymskokatolickiej, przesłania nieraz niezbędność okazania szacunku wobec odmiennych punktów widzenia.

Pani profesor nie odróżnia punktów widzenia ludzi normalnych, etycznych, dobrze wychowanych, od poglądów zboczeńców? 

Szacunku, wolnego od narzucania własnego stanowiska, ocenianego jako obiektywne i jedynie prawdziwe.

Kręci dostojna Pani Profesor, jak nie przymierzając wykładowca marksizmu-leninizmu!

Stosowanie przymusu prawnego i obyczajowego skutkuje prowadzeniem podwójnego życia: oficjalnego, dostosowanego do obiegowych norm, oraz autentycznego, zgodnego z właściwościami i poglądami jednostek, ale utajonego, bo nie akceptowanego powszechnie.

Racja. To typowe dla zliberalizowanych społeczeństw, wodzonych za nos przez ideologów w rodzaju Pani Profesor Szyszkowskiej. 

Lidze Polskich Rodzin przypomnę, że konstytucja zezwala na swobodny wybór światopoglądu przez każdego obywatela. 

Kłamstwo, z całym szacunkiem dla siwych włosów pani Profesor. Faszyzm i komunizm są zabronione. A czy zna Pani Profesor termin "kłamstwo oświęcimskie"?

No i homoseksualizm, oraz inne zboczenia nie są żadnym światopoglądem. To hołdowanie raczej niskim i cielesnym, nie duchowym instynktom.

A życzliwość dla każdego człowieka jest zgodna z pierwotnym chrześcijaństwem, od którego współczesne odbiega. 

Życzliwość do człowieka nie ma nic wspólnego ze sprzeciwianiem się zjawiskom szkodliwym społecznie, droga Pani. 

Takiej życzliwości dla człowieka można się nauczyć zgłębiając filozofię Kanta. Zdaniem tego filozofa, każdego człowieka należy traktować jako cel sam w sobie, a nigdy jak środek do nawet najbardziej wzniosłego celu.

Kant powiada: "Źródłem naszych błędów jest nie tylko brak samej wiedzy, ale również to, że często wydajemy sądy i opinie nie mając rozeznania, jakie elementy są do tego niezbędne”

Co dedykuję Pani Profesor.

Ale po prawdzie, to my wolimy Biblię od Kanta, Pani Profesor. 

 

***

 

Ośla Łączka

 

Maria Szyszkowska urodziła się w 1937 roku w Warszawie.

W 1961 ukończyła studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego, a w 1962 - na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej Akademii Teologii Katolickiej. 
Pracowała na pół etatu jako adiunkt na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej ATK. Po habilitacji - uzyskanej w 1973 na Wydziale Filozoficznym Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego - przez rok nie mogła znaleźć zatrudnienia. 
Restrykcje spowodowane były faktem, że zajmowała się filozofią prawa, zlikwidowaną administracyjnie w uczelniach państwowych w 1950, nawiązywała do filozofii Kanta i habilitowała się na KUL-u.
Profesorem nadzwyczajnym została w 1988, zwyczajnym - w 1993.

Miałem dość dużo estymy dla Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Mam jej coraz mniej, widząc, jakich ludzi wykształcił. 

 

Biuletyn Informacyjny  Stowarzyszenia lesbijek, gejów, biseksualistów i transseksualistów Lambda:

Przypomnę, że p. prof. jest laureatką „Tęczowego Lauru ‘99”, a jedną z głoszonych przez nią prawd jest ta, mówiąca o potrzebie ‘akceptacji wartości innych niż swoje’, czym zyskała sobie sympatię lesbijek i gejów. Na spotkaniu byli obecni także przedstawiciele Kampanii Przeciw Homofobii, m.in. Jacek Kochanowski, który w części nieoficjalnej zebrał ciepłe słowa uznania za publiczne zaprezentowanie solidarności lesbijek i gejów z poglądami pani prof. (fakt skądinąd ciekawy, ponieważ większość przybyłych gości to osoby powyżej 45-50 roku życia).

Oby kraj nasz więcej liczył sobie tak otwartych umysłów jak p. prof. Maria Szyszkowska! 

Nie daj Boże! 

Z.Ł.