Ojczyzna.pl
|
10 listopada, 2003 |
Wielki odwrót,
czyli
nowi obrońcy patriotyzmu i Ojczyzny
Drodzy Państwo!
Gdyby wziąć za dobrą monetę wszystkie ostatnio wypowiedziane i wypisane hasła naszych czerwonych i różowych "elyt", to takiego wybuchu polskiego patriotyzmu i zdrowego, konserwatywnego rozsądku wśród nich jeszcze nie widzieliśmy!
Jak dobrze pójdzie, może jeszcze zobaczymy ich w pochodzie 11 listopada, powiewających naszymi narodowymi symbolami i wykrzykujących hasło "Polska dla Polaków"! Tych, co jeszcze niedawno sprzedawali nas Unii Europejskiej, wyzywali nas od ksenofobów, homofobów, nietolerancyjnych rasistów, antysemitów i nacjonalistów!
Niesamowite!
Oto główna działaczka lesbijek i pederastów, internacjonalistka Szyszkowska Maria, senator SLD zresztą:
"Rozumiem strajkujących taksówkarzy i podziwiam ich protest."
Czy nie zaskakuje Państwa taki głos przedstawicielki rządzącej partii??? Ale to nic, dalej jeszcze bardziej smakowite kawałki:
"W państwie demokratycznym ustanawiać prawa ma parlament, nie zaś grupy nacisku. Ponadto prawo ma być tworzone z myślą o całym społeczeństwie, a nie tylko jednej z jego grup. "
Nie
wierzycie? Tak jednak stało napisane. Wojownicza feministka odmawia prawa
grupom nacisku! Czyli feministkom i zboczeńcom.
To tak, jakby im zabroniła ... oddychać!
Dalej nasza nawrócona wali w europejską świętość - samego Michnika!
"Dlatego też z zapartym tchem śledzę, gdy tylko mogę, toczącą się przed sejmową komisją śledczą sprawę Michnik-Rywin. Ujawnia ona nieznany dotąd szerszym kręgom wpływ określonego dziennika i jego grupy na stanowienie prawa. Rodzi się pytanie, jakie jeszcze ustawy powstały pod wpływem Agory? "
Niesamowite! I na koniec:
"Poddawani jesteśmy przez media niebezpiecznej manipulacji"
Tak to wygląda, Drodzy Państwo.
W Rzepie, stały eurofil i felietonista Maciej Rybiński, oddaje europejską legitymację!!!
"Podobno jeśli zrezygnujemy z obrony Nicei, dostaniemy w nagrodę więcej pieniędzy. Tak mówią anonimowo wyżsi urzędnicy w Brukseli. A może by polscy korespondenci spytali takiego anonima, ile dostaniemy rezygnując w ogóle z uczestnictwa w Komisji Europejskiej i z zasiadania w europejskim parlamencie. Może nam się opłaci. Może starczy na piwo i precle dla każdego. Jeżeli tam obowiązuje taka zasada, że o wszystkim decydują anonimowi urzędnicy, niechby wyżsi, a nie politycy - członkowie Rady Europy znani z nazwiska - to nie ma się co handryczyć o Brukselę. Z biurokracją nie wygramy.
Za taką Europę odmawiam odpowiedzialności. Proszę mnie skreślić z listy Europejczyków."
Nooo, to brzmi prawie jak antyunijna rewolucja!
Tymczasem inny eurofil i krytyk polskiego szowinizmu, Nowak Jeziorański, nagle zapałał miłością do ojczyzny:
"Słowa "patriota" i "patriotyzm" budzą jakieś ciepło. Patriotyzm lokujemy na szczycie hierarchii wartości doczesnych. Oznacza on gotowość do ofiary, wyrzeczeń, poświęceń, nie wyłączając ofiary z własnego życia, a także, co najtrudniejsze, życia najbliższych - rodziców, małżonków, dzieci."
Przypomnę również, czego zażądali ostatnio pewni intelektualiści, wcześniej deklarujący się jako antypolacy, internacjonaliści i przeciwnicy religii w UE. Już im się odwróciło , i teraz żądają:
" ...państwa świeckiego, ale uznającego za podstawowe zasady moralne wywodzące się z Dekalogu, zrodzone w dyskusjach wskazania myśli humanistycznej oraz przyjęte zobowiązania i normy prawne."
Tymczasem z innej, też raczej internacjonalistycznej strony słyszymy rozpaczliwą obronę Polski przed europejskim draństwem:
Stefan
Bratkowski, Rzepa:
"To nie my toczyliśmy przez kilkadziesiąt lat XVI wieku wyniszczające
wojny domowe z powodu różnic religijnych, nie my wymordowaliśmy
najinteligentniejszych współobywateli w Wielkiej Rewolucji Francuskiej,
nie my mordowaliśmy innych w Komunie Paryskiej. Nie my toczyliśmy wojny chłopskie
i wojny domowe Karola V ze Związkiem Szmalklandzkim w XVI w., to nie u nas
toczyła się wojna trzydziestoletnia, ani też nie my jako Prusy podbijaliśmy
resztę państw Niemiec w morderczej wojnie 1866 r. Powiedziałbym nawet, że
w ogóle nie zawracaliśmy głowy Europie. "
Jeszcze trochę, a Bratkowski wykrzyknie: "I nie zawracajmy sobie głowy Europą dalej!!!"
Nasi pogrobowcy Unii Wolności, lewaki i internacjonały z Platformy, nagle padły na kolana, i uwierzyły:
"Platforma Obywatelska zebrała w niedzielę w Sopocie kilka tysięcy podpisów pod petycją domagającą się umieszczenia w preambule traktatu konstytucyjnego UE odwołania do dziedzictwa chrześcijańskiego Europy. - Podpisy przekażemy do Parlamentu Europejskiego w Strasburgu. Mamy nadzieję, że tego typu akcja da decydentom z UE do myślenia, iż nie można zakłamywać chrześcijańskiej i katolickiej historii kontynentu - mówi lider sopockiej Platformy Michał Woźniak. PO będzie też zbierać podpisy w Święto Niepodległości."
No proszę, nie ma żarliwszych patriotów i katolików, niż członkowie Platformy!
W Trybunie natomiast, zachodzą nas od samego Marszałka:
"W moim rodzinnym Sulejówku od zawsze wpajano kolejnym pokoleniom szacunek do przeszłości. Duch Dziadka unosił się w powietrzu bardziej niż dym z nieodległej Elektrociepłowni Kawęczyn. Dziś Milusin prezentuje się inaczej. Odnowiony i gruntownie wyremontowany, choć niemal wyłącznie dzięki ludziom dobrej woli, społecznikom, różnego rodzaju zapaleńcom i potomkom Józefa Piłsudskiego. "
No, przecież niczego nie odmówimy takiemu kochającemu Marszałka patriocie, choćby pisał w czerwonej Trybunie. A On nas wzywa do boju:
"Dziś niepodległość Polski znajduje się w rękach nas samych - nie elit, polityków, biskupów, autorytetów moralnych. To od 38 milionów Polaków zależy, czy będziemy europejskim zaściankiem, czy tygrysem, na ile Bruksela będzie się liczyła z polskim interesem. Nie pozwólmy się uśpić różnym piewcom "Nicei albo śmierci" mającym - jak pisał Stanisław Jerzy Lec - wzniosłe hasła zarówno na ustach, jak i w pobliskim nosie. Piotr Skura, Trybuna."
Drodzy Państwo, to kilka cytatów, jakie znalazłem w najnowszych mediach. Wcale ich specjalnie nie szukałem.
A to nam mówi, że nasi przeciwnicy wpadli w panikę. Zauważyli, że ich hurraoptymistyczne internacjonalne hasła nie działają. Że teraz trzeba z siebie zrobić obrońców ludu, prawdziwych przyjaciół Polaków. Dobrych katolików i zwolenników wartości. Aby zdobyć nasze zaufanie i poprowadzić nas ... oczywiście, że do Unii.
Nie dajmy się nabrać. To stara metoda - zły ubek i dobry ubek.
Jest jednak w tym zjawisku coś, czego nie chcą nam powiedzieć. Oni się przestraszyli. Ten ich odwrót, ten brak pewności, to krętactwo, to nasza szansa na zwycięstwo. Bo oznacza to, że eurofile stracili rozpęd, są w odwrocie.
I tym bardziej pracujmy dla Polski. Organizujmy się wszędzie, łączmy w większe grupy, i zacznijmy się dobierać do łajdaków, którzy teraz stroją się w piórka obrońców i przewodników ludu. Do maja mamy czas. Wykorzystajmy każdą możliwość, aby odrzucić haniebny traktat z UE wraz z jego twórcami, i zabrać się wreszcie za odbudowę naszego kraju.
Zbigniew Łabędzki