Ojczyzna.pl
|
20 listopada, 2003 |
Czyją ewangelię głosicie?
|
UEo. Krzysztof Broszkowski |
Drodzy Państwo!
Otrzymałem wczoraj kopię listu, jaki wysyłają m.in. oo. dominikanie z apelem (treść poniżej).
Ponieważ, list jest wysyłany masowo, i apeluje o masowe wsparcie, uważam, że mogę, a nawet, że muszę publicznie zająć swoje stanowisko w tej sprawie. Oto tekst listu:
"Kochani, wysyłam wam tego mejla w ważnej sprawie, której Papież poświęcał uwagę wielokroć w swoich orędziach w czasie Anioła Pańskiego w tym roku.
Chodzi o umieszczenie zapisu o wartościach chrześcijańskich w przyszłej Konstytucji Europy.
Pozdrawiam serdecznie z modlitwą, i zapraszam do poświęcenia 5-ciu minut dla tej bardzo ważnej sprawy.
Szczegóły niżej.
Zabierz głos
wesprzyj kampanię na rzecz zapisu o chrześcijańskich korzeniach Europy w Konstytucji Unii Europejskiej
Aby poprzeć działania polityków, którzy zabiegają o zapisanie chrześcijańskich korzeni w przyszłej Konstytucji zjednoczonej Europy, podpisz (najlepiej razem z Twoimi bliskimi i przyjaciółmi, sąsiadami, współparafianami etc.) i wyślij tekst umieszczony na dole tej strony na adres."
***
"My, reprezentanci społeczeństwa krajów Europy, uznajemy ogromne starania przedsięwzięte na rzecz Traktatu Konstytucyjnego Wspólnoty Europejskiej. Świadomi faktu, że Traktat Konstytucyjny reprezentuje narody Europy, dołączamy się do innych głosów wyrażających swoje zdumienie nad tym niezaprzeczalnie historycznym faktem.
Wyrażając uznanie za znaczącą poprawę tekstu Preambuły dzięki zawartym w niej odniesieniom do religijnego dziedzictwa europejskiej tożsamości i cywilizacji, brak wyraźnego odniesienia do dziedzictwa chrześcijańskiego uważamy za godny ubolewania. Niezaprzeczalną historyczną rzeczywistością - której oddźwięk do dnia dzisiejszego znajdujemy w większości europejskich konstytucji - jest fakt, że chrześcijaństwo ukształtowało zarówno naszą wspólną cywilizację europejską, jak i europejską tożsamość we wszystkich jej politycznych, ekonomicznych, kulturowych aspektach i systemie wartości w odniesieniu do ludzkiej godności. Pozwolimy sobie także wskazać na fakt, że chrześcijaństwo przez swoje odniesienie do Boga gwarantuje dialog z innymi religiami monoteistycznymi obecnymi w Europie.
Dlatego zwracamy się z prośbą o umieszczenie wzmianki o chrześcijańskim dziedzictwie jako źródle powszechnie przyjętych we Wspólnocie Europejskiej wartości, obecnych zarówno dziś jak i jutro - wartości, które są już zagwarantowane w Karcie Praw Człowieka w Unii, jak również w szkicu Traktatu Konstytucyjnego. Prosimy także, aby Konferencja Międzyrządowa (IGC) stała na straży wartości już umieszczonych w Traktacie.
Odniesienie do powyższych faktów będzie stanowić gwarancję, że obywatele wszystkich krajów Europy będą mogli identyfikować się z wartościami proklamowanymi przez Unię, przekraczając podziały i zmierzając ku wspólnemu przeznaczeniu."
***
Zastanawiam się wciąż, czytając takie listy, na ile jest to naiwność tzw. użytecznych idiotów, a na ile cyniczna próba zmącenia umysłów adresatów apelu. Przecież nawet wpisanie do konstytucji europejskiej wzmianki o europejskim dziedzictwie "judeochrześcijańskim", jak się proponuje, nic w praktyce nie zmieni.
Ojcowie dominikanie już nieraz odgrywali wraz z ojcami jezuitami dość haniebną rolę w rozszerzaniu unijnej propagandy wśród tych, których mają podobno ewangelizować i uczyć prawdy.
Przypominam sobie wizytę zaproszonego komisarza Verheugena do klasztoru dominikanów, gdzie kłamstwa i wykręty komisarza młodzi dominikanie powitali .... kolejką po autografy Verheugena.
"Co wy robicie! Miejcie rozum! To zdrada!" - strofowała starsza kobieta dominikańskich nowicjuszy, którzy stanęli w kolejce po autografy Verheugena."
Ano, miała ta starsza kobieta rację. To była zdrada. I nie może tego tłumaczyć młody wiek nowicjuszy. Bóg obdarzył ich także rozumem i zdolnością odróżniania dobra od zła. Co jest o tyle ważne, że przecież mają iść "pieszo, w sandałach, z Pismem Świętym, rozmawiając nieustannie z Bogiem i o Bogu, czyli modląc się i głosząc Ewangelię."
Czy naszym dominikanom nie pomyliły się ewangelie? Czy nie zamienili Pisma Świętego na broszury propagandowe Unii Europejskiej? Że nie wiedzą kompletnie, czym jest w rzeczywistości Unia, to pewne. Więcej - wygląda, że nie widzą nawet skutków tej operacji, rozwalającej Polskę od kilkunastu lat!
A może wiedzą i widzą? Ale wtedy ich działalność nie może być nazwana inaczej, jak zdradą Polski.
Zakładając jednak nawet ich nieznajomość traktatów i praktyk Unii, nie mogą przecież nie znać nauk Ojca Świętego - tak pełnych patriotyzmu, ukochania Polski, wezwań do pracy dla Niej, do wszelkich poświęceń dla Ojczyzny! Skąd zatem już w pierwszym zdaniu listu o. Krzysztofa Broszkowskiego znajdujemy oczywiste przekłamanie?
"Kochani, wysyłam wam tego mejla w ważnej sprawie, której Papież poświęcał uwagę wielokroć w swoich orędziach w czasie Anioła Pańskiego w tym roku.
Czy o. Broszkowski nie zna innych wypowiedzi Ojca Świętego? Trudno Go o to podejrzewać. Czy zatem wykorzystuje je wybiórczo, a zatem - wzorem "Katolickiej Agencji Informacyjnej - nieuczciwie?
Tekst odezwy, propagowany przez o. Broszkowskiego, również zaczyna się oszustwem:
"My, reprezentanci społeczeństwa krajów Europy..."
Kim są ci reprezentanci społeczeństwa i kto ich upoważnił do reprezentowania nas, do mówienia w naszym imieniu? Do popierania w naszym imieniu jednego z najgorszych i największych przekrętów ostatnich lat? Zwariowanego eksperymentu przeciwników religii katolickiej i niszczycieli wszystkich wartości chrześcijańskich, propagatorów cywilizacji śmierci i liberalnych wolności "róbta co chceta"?
Kto dał wam takie prawo, ojcze Broszkowski? Kto dał wam prawo do rozpowszechniania nieprawdy? Kto dał wam prawo do występowanie przeciwko waszej Ojczyźnie?
Daliście sobie wmówić nową socjalistyczną utopię? Jak, nie umiejąc odróżnić zła od dobra, macie zamiar nas ewangelizować i nauczać??? Jakim prawem, popierając cywilizację śmierci nazywacie się jeszcze ojcami dominikanami? Zakonnikami w Bożej Służbie? A więc w służbie PRAWDY?
***
Na zakończenie komentarz mego Przyjaciela na temat apelu:
"To z pewnością nie jest naiwność - to jest wezwanie do adresatów:
"Panowie, stwórzcie nam przynajmniej pozory, że UE nie walczy z chrześcijaństwem, abyśmy mogli zachować twarz wobec tych, na których jeszcze wciąż mamy trochę wpływu. Przecież my wiemy, że to nie ma żadnego praktycznego znaczenia, ale propagandowo jest po prostu konieczne".
To co się dzieje w Kościele, jest najbardziej niebezpieczne i najbardziej deprymujące - tu naprawdę człowiek traci grunt. Wśród Dominikanów niestety jest wielu "naiwnych", ale jeszcze gorzej jest u Jezuitów
- tutaj czasem włosy stają dęba, bo występy Obirka, Musiała etc. to tylko wierzchołek góry lodowej. Niestety nie da się na wszystko reagować, a nawet nie warto."
Ja sądzę, że warto. Każdą zdradę, każde kłamstwo, trzeba nazwać po imieniu, i wskazać sprawcę.
Polecam o. Broszkowskiemu i wszystkim euroojcom, eurobraciom i euroksiężom artykuł Adama Wielomskiego Lutry w natarciu!. oraz ks. Andrzeja Adamskiego Manipulacja w reklamie: ukryta perswazja
Z. Łabędzki
20.11.2003