22 września, 2003

    

Populiści!

Bierzmy się do roboty!

 Część 1

  

Pielgrzymka bezdomnych
na Jasnej Górze

Bezdomni i bezrobotni w naszym Kraju, to wstyd i hańba dla każdego Polaka!

  

           Drodzy Państwo!

Zżymałem się nieraz na zastępowanie przez wyznawców politycznej poprawności wyrażenia "demagogia", mającym całkiem inny rodowód słowem "populizm". 

Wbrew chęciom "sztukmistrzów słowa "populizm" wcale nie znaczy "gadania pod publiczkę". Populizm - termin powstały w Stanach Zjednoczonych oznacza ruch "grass-roots" - czyli oddolny ruch społeczny skierowany przeciwko rządom, które o normalnym człowieku dawno zapomniały. 

W Polsce używamy dość niefortunnego wyrażenia "ruchy oddolne", jakby rzeczywiście pochodziły one z dołu! A przecież, jeśli ktoś nam tu upadł nisko, to nasze "góry" - politycy, inteligencja na garnuszkach rządzących ćwierćinteligentów (zwana użytecznymi durniami), "elyty", zapatrzone w swoje brzuchy, i cała zgraja przeróżnych podejrzanych osobników żywiących się odpadami z ćwierćinteligenckich stołów. 

Wszyscy oni patrzą z pogardą na nas - zwykłych ludzi, warcząc od czasu do czasu ze wstrętem - "populiści!"

Hej, czemu nie? Zostańmy więc populistami. Ale w tym normalnym znaczeniu. Zwykłymi ludźmi, którzy produkują, gdzie jeszcze nam na to pozwalają, zwykłymi ludźmi, którzy jeszcze uprawiają ziemię, tam gdzie jeszcze wolno nam to robić, zwykłymi nauczycielami, którzy wiedzą jak uczyć i wychowywać, zwykłymi inżynierami i naukowcami, którzy wiedzą, jak budować i badać - jednym słowem  zwykłymi ludźmi, którzy lepiej wiedzą, co to życie, niż cały obecny polskojęzyczny Sejm, Senat z rządem Millera na dokładkę i wszystkimi polskojęzycznymi mediami. 

Cały problem polega na tym, że ta porąbana grupka dzisiejszych polityków i ich trefnisiów próbuje uczyć nas, zwykłych ludzi, jak żyć i postępować, mimo, że sami na ten temat najmniejszego pojęcia nie mają. Ale używają do tego języka, którego nikt z nas nie rozumie (oni też nie) i część z nas bierze te niezrozumiałe słowa za dobrą monetę, myśląc - "nooo, jak on tak już górnolotnie gada, co pewnie coś wie". 

Bujda! Oni tym bełkotem próbują zaciemnić swoją głupotę albo, co gorsza - swoje łajdackie zamiary.

Bo, drodzy Państwo, o co właściwie chodzi? Ano o to, że żyjemy w określonym kraju - Polsce, i chcemy w tej Polsce żyć tak, jak zawsze żyliśmy. Zakładać rodziny, wychowywać nasze dzieci, uczyć się, cieszyć życiem, być razem, być dumnym z naszej historii i kultury, utrzymywać dobre stosunki z naszymi dalszymi i bliższymi sąsiadami. Tymi w naszym bloku, i tymi za naszą granicą. 

Czy to są życzenia wygórowane? Nie. Tak żyją normalne narody. 

I nagle pojawiają się jacyś przemądrzali "fachowcy", którzy nie pytając nas o zgodę, zaczynają nam w tym wszystkim mieszać. A my, a to z dobrego serca, a to z naiwności, a czasem i z głupoty, pozwalamy im na wszystko. 

Skutek? "Fachowcy" stają się coraz bogatsi i bezczelniejsi, my - coraz biedniejsi, coraz bardziej popychani, okradani i oszukiwani. 

I teraz: mimo pogarszających się wciąż warunków naszego życia, wielu z nas dalej nie widzi ani przyczyny tego stanu, ani kto jest za to odpowiedzialny, ani tego, że dużo winy jest w nas - że pozwoliliśmy łajdakom przejąć decyzję o naszych losach. 

Jednak, co jest dobrą wiadomością, coraz więcej z nas zaczyna rozumieć, że jeśli chcemy powrotu do normalnego życia, musimy czynnie sprzeciwić się obecnemu porządkowi rzeczy w naszej Polsce. 

Wielu z was powie na to: "ale ja nie interesuję się polityką"!

Na co oczywiście istnieje stara i ograna już odpowiedź: "ale polityka interesuje się tobą"!

Zatem - nie zamykajmy się w sobie, a otwórzmy na przyjaciół Polaków obok. Oprócz lepszego samopoczucia, które daje bycie w grupie ludzi, którym się ufa, z którymi ma się wspólne kłopoty, można przy okazji zrobić cos pożytecznego. I dla naszych rodzin, dla przyjaciół i sąsiadów, dla naszych dzieci i wnuków, dla Polski. 

Od czego zacząć?

Ależ oczywiście - od sprzątania. Nie tylko śmieci, ale złych obyczajów i draństwa wokół nas. Jest nas więcej. I mamy rację. Za nami jest prawo. Więcej, to my jesteśmy właścicielami Polski. Nie Miller czy Kwaśniewski. 

Nawet ta dzisiejsza okrojona Konstytucja powiada na samym początku:

Art. 1.

Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli.

Art. 2.

Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej.

Art. 3.

Rzeczpospolita Polska jest państwem jednolitym.

Art. 4.

1. Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu.
2. Naród sprawuje władzę przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio. 

Jesteśmy, Polacy, najwyższą władzą w Polsce! I jeśli nasi przedstawiciele nie umieją rządzić naszym krajem, my - najwyższa władza w Polsce, mamy prawo im te stołki wykopać spod tyłków.  A każdemu "specjaliście od prawa", który zechce nam udowadniać, że jest inaczej, pokażmy drzwi. 

Organizujmy się, drodzy Państwo jak najszybciej, i zacznijmy wielkie sprzątanie w naszej Polsce.

 

Z.Łabędzki

Polecam Państwu jako lekturę uzupełniającą artykuł dr Stanisława Krajskiego:  "Polska - i co dalej?"