Ojczyzna.pl 

 

  

22-23 listopada, 2003

     

   

Dobry ubek, zły ubek

   

  

Jarosław Kaczyński

  

  

    Drodzy Państwo!

     Oto znów widzimy starą ubecką taktykę - nie słuchajcie tamtego drania, słuchajcie mnie! Niestety - obaj są takimi samymi łajdakami i kłamcami. Obaj chcą nas zmusić do poddania się. Problem wcale nie leży w konstytucji unijnej. Problem leży we "wejściu do UE"! 

Ci wszyscy, którzy dziś bronią się przed konstytucją, gotowi są umierać za Niceę, swoim histerycznym krzykiem chcą zagłuszyć dawno przez nas udowodniony fakt, że z konstytucją (nawet zawierającą "odniesienie do chrześcijaństwa") czy bez, czeka nas ten sam los - utrata Polski. Ale że jest okazja zagrać fałszywego Rejtana, rozedrzeć koszulę na piersi z okrzykiem "Nie dla konstytucji", "niech żyje Polska", czemu nie skorzystać z okazji? Ci "patrioci" nie chcą pamiętać, że Polska, nie będąc jeszcze w UE, 

od KILKUNASTU LAT JEST BEZCZELNIE DOJONA, 

a praktycznie każdy polski rząd od 1989 roku łasi się i skomli u nóg unijnych komisarzy, od kilkunastu lat bezdyskusyjnie przyjmując unijne przepisy i nakazy. I nagle nasi "prawicowcy" powiadają: - wybierzcie nas, a będzie dobrze. 

Nie będzie. Nie umieliście się sprzeciwić okradaniu nas przez UE, kiedy nie byliśmy członkiem, kiedy mieliśmy jeszcze okazję sprzeciwić się tym bandyckim praktykom, a teraz nagle siły w was wstąpiły? Oto pan Kaczyński, diabli wiedzą który:

  

Nie słuchajcie partii białej flagi

(Nie prościej nazwać ich po imieniu - zdrajcami? - chodzi o sygnatariuszy listu 250 obywateli)

  

W prasie toczy się dyskusja na temat projektu konstytucji europejskiej. W tej dyskusji padły ostatnio zarzuty pod adresem partii politycznych, których buńczuczność w stosunku do Unii Europejskiej jest - wedle oskarżycieli - próbą znalezienia tematu zastępczego, przesłaniającego ich słabość w innych ważniejszych dziedzinach. 

  

Wydzieracie sobie tę konstytucję jak zabawkę. Aby tylko nie wspomnieć o prawdziwych problemach.

  

PiS poparło wejście do Unii po wahaniach. Kierowaliśmy się przede wszystkim przekonaniem, że Polska musi w sensie politycznym należeć do Europy, a rzeczywistością polityczną dzisiejszej Europy jest Unia.  To była przesłanka generalna.
Były też inne.

  

PiS siadło okrakiem na barykadzie, i udawało a to "naszych", a to "europejskich". To była gra na wyborców, na elektorat. Od rzeczywistych problemów Polski uciekaliście dokładnie tak samo jak najzagorzalsi eurodurnie. PiS - taka piękna nazwa, a nie umieliście zauważyć w Unii braku prawa i sprawiedliwości? 

  

Dostrzegając przewagę zysków nad kosztami, ...

  

Nikt jeszcze nie udowodnił tej przewagi, wielu dowodziło, że stracimy. I tracimy, towarzyszu Kaczyński. Tak wygląda wasza uczciwość.

  

 ... niemałymi i często dolegliwymi, widzieliśmy jednocześnie rysujące się bardzo wyraźnie niebezpieczeństwo i głośno o tym mówiliśmy, jeszcze przed referendum. Słowa wypowiedziane na konferencji w Warszawie 27 kwietnia 2003 r. - że w Unii Europejskiej, zamiast dotychczasowej solidarności bez hegemonii, rodzi się hegemonia bez solidarności - dobrze wyrażały nasz niepokój. 

  

Bujda. Omijaliście i dalej omijacie najważniejsze niebezpieczeństwa dla Polski. Widoczne już dziś dla każdego, kto chce widzieć, a kto nie pcha się na unijne fotele!

  

Ta bitwa rzeczywiście się zaczęła i trwa. 

  

Nie, jest tylko rejwach i kłótnia, kto wydrze jak najwięcej "postawu czerwonego sukna", jak pisał Sienkiewicz.

  

Popieramy rząd RP wszędzie tam, gdzie broni polskich interesów. 

  

No właśnie. Tylko gdzie rząd broni polskich interesów? Gdzie PiS ich broni?

  

Niech zdecyduje naród w referendum

  

Tak samo zmanipulowanym jak ostatnie? Gdzie było wtedy PiS, ponoć broniące prawa i sprawiedliwości? 

Jesteście bezczelnym łajdakiem i łgarzem, Kaczyński. 

  

Decyzja o przyjęciu konstytucji europejskiej, nawet gdyby jej kształt został zmieniony po naszej myśli, jest tak poważna, tak brzemienna w skutki, że jedynie podjęcie jej w referendum wydaje się nam i właściwe, i konieczne. 

  

Nie. Jedynym krokiem ratującym Polskę jest natychmiastowe wypowiedzenie układu z UE. Jest okazja się nawrócić, Kaczyński!

  

Napisałem powyżej o uczciwej i rzetelnej dyskusji. Ale będzie możliwa tylko wtedy, gdy jej przedmiotem stanie się nowa propozycja wypracowana przez konferencję międzyrządową. 

  

Nie stać było was na uczciwą dyskusję przez kilkanaście lat. Mamy teraz wam uwierzyć? Nie, bo dyskusja byłaby znów w tym samym gronie. I ani uczciwa ani rzetelna. 

  

To, co się nam dziś przedstawia, do dyskusji się nie nadaje. 

  

Nigdy się nie nadawało, to co wszyscy przedstawialiście. Wszyscy, PiS także, 
JESTEŚCIE ODPOWIEDZIALNI ZA ZDRADĘ POLAKÓW. OKŁAMYWALIŚCIE I WCIĄŻ NAS OKŁAMUJECIE!

  

Nawoływanie do ratyfikacji unijnej konstytucji w obecnym jej kształcie , które stawiają zwolenników traktatu poza ramami narodowej wspólnoty, na pozycjach, które określę łagodnie jako zewnętrzne.

  

Hej, Kaczyński, walcie wprost! Po cóż te delikatności? Toż wyrywają wam unijny stołek spod tyłka!

  

Wydaje się, że niezrozumienie polityki w ogóle, ...

  

O nie, Kaczyński, w grupie 250-ciu są tacy sami "dobrzy politycy", jak wy! 

  

 ... przejawia się w przypisywaniu Unii pewnych cech, a dokładnie w przekonaniu, że znosi ona w stosunkach wewnętrznych zasadę egoizmu narodowo-państwowego, albo - idąc dalej - w ogóle zasadę narodowo-państwowej odrębności. Można tedy, a nawet należy, zrezygnować z własnej (narodowej) pozycji, z obrony interesów, i nie przyniesie to negatywnych skutków.

  

Więcej, niektórzy zwolennicy tego poglądu twierdzą, że wobec naszej nieporadności, władzę trzeba oddać innym, mądrzejszym, którzy naprawią nasze życie, troskliwie pochylając się nad naszą zawinioną, ale pewnie wzruszającą dla nich biedą. Litościwie pominę tu padające też argumenty innej natury, dowodzące z jednej strony, że ich autorzy nie mają najzieleńszego pojęcia o strukturze organizacji międzynarodowych, a z drugiej, że są szczerze oburzeni na Polskę i Polaków za to, że ci ośmielają się czegokolwiek domagać. W tym wypadku wspomniana wyżej zewnętrzność oznacza całkowite utożsamianie się już nie z europejską abstrakcją, ale z całkiem konkretnymi, silniejszymi od nas narodami. Postawa w naszej, także bardzo niedawnej historii znana i godna zainteresowania, ale raczej ze strony właściwych organów państwa.

  

No dobra, to drobne różnice w waszych dogmatach, które kompletnie nie zmieniają ani sytuacji Polski, ani tego, że toczy się walka o stołki. 

  

Zasada narodowego egoizmu

Nie chcę w swych wywodach być gołosłowny, dlatego pozwolę sobie zaprezentować maleńkie studium .

Otóż po 1989 r. RFN, nie bardzo zważając na sceptycyzm pozostałych państw ówczesnego EWG, doprowadziła do zjednoczenia Niemiec, a następnie zainwestowała w przebudowę dawnego NRD około biliona marek, czyli 500 miliardów euro - to jest sumę dziesięciokrotnie większą od tej, którą w tym samym czasie przekazała Unii. Już przed 1989 r. tereny komunistycznego państwa niemieckiego korzystały z przywilejów, jakie przynosiło członkostwo w EWG, mimo że doktryna jednego państwa niemieckiego nie obowiązywała. Po roku 1989 w landach obejmujących byłą NRD nie wprowadzono ograniczeń w zakresie pomocy publicznej dla gospodarki i wyłączenie to zachowano także w projekcie konstytucji. Nie słyszałem, by ktokolwiek w Niemczech wzywał do przyjęcia podobnych rozwiązań w innych państwach postkomunistycznych, choć istnieją ku temu wszelkie podstawy. 

  

Ani ślepe ukochanie Unii, ani propagowanie "narodowego egoizmu" (a fe, ksenofobie!) nie wynikają ze zdrowego rozsądku i mądrości politycznej. Oba punkty widzenia, czy raczej odmienne metody propagandy, to tylko narzędzia w rękach żądnych waaadzy politykierów. 

   

Parę groszy za ośmieszenie Polski

Co zatem oznaczałoby przyjęcie przez Polskę projektu Konwentu lub jakiegoś zgniłego kompromisu opartego o ten projekt? Osłabienie naszej pozycji, wręcz klientyzację, która zresztą jest nam wprost - i tu trzeba użyć słowa: bezecnie - proponowana. Oferuje nam się parę groszy - których i tak nie bylibyśmy w stanie przyjąć, o czym proponujący dobrze wiedzą - w zamian za ośmieszenie Polski jako państwa ubezwłasnowolnionego, bo to umowy z ubezwłasnowolnionym nie są ważne, i w ostatecznym rozrachunku uznanie za klienta Niemiec. Z klientem nikt poważnie o niczym nie rozmawia.

  

Ośmieszani jesteśmy praktycznie od 1989 roku. Cóż się nagle zmieniło, że Kaczyński teraz to zauważył? 

  

Gdybyśmy posłuchali rad partii białej flagi, to tym razem dobrowolnie weszlibyśmy na drogę, na którą kiedyś wciągano nas siłą - drogę poddaństwa. Innego, bardziej humanitarnego niż kiedyś, ale poddaństwa. Proszę się po nas nie spodziewać, że to zaakceptujemy.

 

Zaakceptujecie wszystko, co da wam korzyść, nawet sprzedaż Polski w całości.

Jesteście Kaczyński takim samym zdrajcą i łajdakiem jak inni, którzy dziś okradają Polskę. Czas sobie uświadomić, że Polacy coraz ostrzej i wyraźniej to widzą. Czas uprzytomnić sobie, czym się to dla was może skończyć, kiedy zapanuje prawdziwe prawo i sprawiedliwość.

Surowe, dodam!

 

Z.Łabędzki
22-23.11.2003

 

 (Całość)