Ojczyzna.pl

28 stycznia, 2004

 

 

Panie Drzymała!

Damy panu "nawet do" 60 tys. euro!

Keine Problem, Herr Oberst. Danke!

 

 

Zalew Wiślany? Już nie!
Das Frische Haff,
widziany z Frauenburgu, gdzie żył Copernicus - wielki Europejczyk.

 

   Drodzy Państwo!

Proszę, przeczytajcie uważnie tę notatkę z lokalnej prasy elbląskiej.
Nic takiego, powiedzą niektórzy - takich sprawek jest tysiące, szczególnie na Ziemiach Odzyskanych.
Ale poniższa historia jest krzyczącym o pomstę do nieba symbolem dzisiejszych czasów!

Oto w niepodległej jeszcze i podobno wolnej Polsce, agenci Unii, a więc wciąż obcej organizacji,  pokazują nieświadomym Polakom pieniądze i mówią - "dostaniesz, jak zmyjesz się z tego miejsca! Znikaj, nie chcemy cię tu więcej widzieć - to wszystko jest nasze.

Najpierw unijni agenci zrobili to z polskim przemysłem. Teraz - wyrzucają Polaków zewsząd, gdzie tylko to możliwe, szczególnie, jak pisałem - w Polsce Północnej i Zachodniej.

Forsa, którą dostaną (na pewno nie 60 tysięcy euro) rozejdzie się szybko, a pozbawieni źródeł stałego dochodu Polacy przejdą na skromny garnuszek państwa.

Poczytajmy w spokoju:

 

Unijny Fundusz Sterowania Rybołówstwem złożył polskim rybakom niecodzienną propozycję. Każdy z nich, po wejściu Polski do Unii Europejskiej, może otrzymać nawet do 60 tysięcy euro. Pod warunkiem jednak, że zrezygnuje z zawodu i zlikwiduje kutry.

Ile procent rybackiej floty zniknie w ten sposób z polskich portów, jeszcze nie wiadomo. Wiele osób wykonujących ten zawód przyznaje jednak, że propozycja funduszu jest bardzo kusząca. Są wśród nich także rybacy z Fromborka i Tolkmicka, zrzeszeni w Stowarzyszeniu Rybaków Nadzalewowych w Tolkmicku.

Cztery lata chude

— Ta sprawa jest bardzo szeroko dyskutowana w naszym środowisku — mówi Maria Lica, żona rybaka z Tolkmicka. — Zgodnie z zapowiedziami, rybacy za likwidację kutrów i zmianę zawodu mogą liczyć na rekompensaty w wysokości nawet 60 tysięcy euro na osobę. To nie są małe pieniądze.

Ale powodów, dla których rybacy rozważają tę propozycję, jest więcej.

— Owszem, pieniądze nie są bez znaczenia, biorąc pod uwagę, że w tym zawodzie jest bardzo ciężko — przyznaje Maria Lica. — Ostatnie cztery lata to prawdziwe lata chude. Ryb jest coraz mniej, tabor jest bardzo kosztowny. Ale jest i inny powód. Niestety, rybak to zawód, który powoli przechodzi do historii. Coraz więcej osób zbliża się do wieku emerytalnego, a młodzi nie bardzo garną się do tego zawodu, bo jest ciężki i w dzisiejszych czasach mało opłacalny.

Unia kusi rybaków

— To prawdziwie niemoralna, ale kusząca propozycja — mówi Bogumił Smoliński spod Tolkmicka, pracujący jako rybak od ponad 20 lat. — Unia Europejska zachęca nas do podjęcia decyzji o likwidacji floty i zmiany zawodu. Kusi przede wszystkim pieniędzmi. Tylko za rezygnację z pracy w branży każdy z nas może otrzymać rekompensatę w wysokości 10 tysięcy euro.

Wielu rybaków już dzisiaj zdeklarowało się, że z propozycji Unii Europejskiej skorzysta.

 (WM Portal Elbląg)

 

 

Oczywiście, wciąż polskich władz miejscowych to w ogóle nie obchodzi. Nie obchodziło właściwie nigdy. Ludzie, którzy się tu osiedlili po ostatniej wojnie nie czuli, że stoi za nimi potężna i niezależna Polska. Ale za to w ostatnich kilkunastu latach doskonale czują, kto tu przejmuje władzę.

Można ich potępiać, ale cośmy dla nich zrobili? Cośmy zrobili dla innych, wyrzucanych masowo z pracy, tracących swoją ziemię?

Panowie politycy i politykierzy wszystkich partii i ugrupowań! W swoich przemówieniach i obietnicach o przyszłej Polsce nie bierzcie pod uwagę Śląska, Szczecina, Wybrzeża i Warmii z Mazurami. Tam już nie macie nic do gadania, tam rządzą inni.

A ja, tam urodzony i wciąż kochający tę ziemię, wyrzucony przez was na drugi kraniec świata, przeklinam was za waszą głupotę, ślepotę i zdradę.

 

 

Zbigniew Łabędzki
28.01.2004