Ojczyzna.pl
|
29 stycznia, 2004 |
Jeszcze mamy szansę
|
Ignacy Krasicki Święta
miłości kochanej ojczyzny, |
Drodzy Państwo!
Niedługo po przegranym referendum unijnym podniosły się głosy Polaków nie mogących się zgodzić z jego wynikiem, osiągniętym przecież, co doskonale wiemy, i o czym przypominają obok w "Wezwaniu o moratorium" Mirosław Chandrala i Marek Ludwikiewicz - za pomocą oszustwa - o zjednoczenie się organizacyjne wszystkich opcji patriotycznych w celu zapobieżenia zbliżającej się katastrofie.
Autorzy "wezwania" piszą:
"O tym jak bardzo jesteśmy nieprzygotowani
do akcesji unijnej, i jakie są tego konsekwencje, niech świadczy sam bilans
strat i zysków tzw. Umowy Stowarzyszeniowej, która w przeciągu kilkunastu lat
zaowocowała nam deficytem handlowym w wysokości siedemdziesięciu miliardów
amerykańskich dolarów i utratą ponad półtora miliona miejsc pracy naszych
Rodaków"
I dodajmy:
Z eksportera w przeciągu paru lat trwania tej umowy staliśmy się jednym z
głównych importerów unijnych produktów. I nie pomogły nam tutaj żadne
przedakcesyjne fundusze unijne, które byliśmy w stanie wykorzystać jedynie w
niewielkim procencie. Podobna sytuacja będzie po fatalnej dacie 1 maja, kiedy
Polska stanie się członkiem Unii Europejskiej.
Najbardziej optymistyczne prognozy przewidują że będziemy w stanie wykorzystać najwyżej 30-40% unijnych funduszy, co z powodu różnych składek i innych kosztów związanych z akcesją na długie lata uczyni z nas płatników netto do unijnej kasy.
Biedna Polska będzie wspomagać swoimi płatnościami o wiele przecież bogatsze od nas państwa Unii.
Czy budżet naszego państwa wytrzyma takie obciążenia? Czy wytrzyma te obciążenia ubożejące w zastraszającym tempie polskie społeczeństwo, ponieważ jedynym sposobem podołania wpłatom do unijnej kasy będzie dalszy wzrost i tak już nadmiernie wysokich podatków i dalsze obniżenie świadczeń socjalnych. Sytuacja naszego społeczeństwa pod tym względem i tak jest wręcz tragiczna, a stanie się jeszcze gorsza z powodu konieczności uiszczania unijnych opłat.
W wyniku naszego członkostwa w Unii Europejskiej staniemy się kolonią w pełnym tego słowa znaczeniu, zarówno gospodarczą jak i polityczną.
Błędem i zasłoną dymną jest dyskusja na temat czy Konstytucja Unii Europejskiej odbierze nam suwerenność, ponieważ to nie ta Konstytucja nam ją odbiera, a odbiera ją już Traktat z Maastricht i orzeczenia unijnego Trybunału Sprawiedliwości, które są w tej materii wiążące dla wszystkich krajów unijnych. Jeżeli jakimś cudem ta Konstytucja nawet nie wejdzie w życie, to i tak nam to wiele nie pomoże. Prawodawstwo unijne i tak będzie prawem nadrzędnym w stosunku do prawa krajowego czy lokalnego, ponieważ według orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości, prawidłowo wydane, bezwzględnie obowiązujące przepisy prawa UE są nadrzędne w stosunku do wszelkich przepisów prawa krajowego państw członkowskich.
W przypadku gdy okazuje się, że jakiś przepis prawa kraju członkowskiego jest sprzeczny z aktem unijnym, to zostaje on uchylony niezależnie od tego, czy obowiązywał on przed czy też po uchwaleniu aktu UE. Już 5 lutego 1963r. Trybunał Sprawiedliwości w orzeczeniu Van Gend en Loos stwierdził iż kraje członkowskie zrzekły się części swej suwerenności na rzecz Wspólnoty, natomiast 9 marca 1978r., w orzeczeniu Simmenthal poświadczył zasadę nadrzędności prawa Wspólnotowego nad prawem krajowym poszczególnych członków.
Należy także uwypuklić jeszcze jedną, bardzo istotna sprawę. Orzecznictwo Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości jest nieodwołalne, gdyż Trybunał ten stanowi najwyższą instytucję prawną UE. Cale jego orzecznictwo zostało oficjalnie wpisane do Traktatu Amsterdamskiego. Konstytucja Unii Europejskiej jest jedynie próbą konsolidacji w jednym akcie prawnym poszczególnych, już obowiązujących praw unijnych i jakby ideologicznym ukoronowaniem dzieła stworzenia jednego państwa europejskiego, Stanów Zjednoczonych Europy, którego budowę zaczęli już przed wieloma latami ludzie typu Richarda Coudenhove-Kalergi i Jeana Monneta, nieprzebłaganych wrogów państwa narodowego.
Dziś jeszcze Unia nie może nam zabronić wprowadzenia moratorium.
Drodzy Czytelnicy.
Twórcy "wezwania o moratorium" organizują mający odbyć się na początku marca Kongres Polski Suwerennej. Kongres będzie naszą, być może ostatnią, szansą na zebranie razem polskich patriotów ze wszystkich możliwych opcji politycznych i zawodowych i próbę wypracowania możliwie najbardziej konkretnej taktyki Polaków na dziś, i na najbliższą przyszłość. Kongres może być również jedną z ostatnich szans zbudowania ogólnopolskiego porozumienia Polaków w obronie przed zbliżającą się utratą niepodległości.
Bo nie może być prawdą, że "już jest za późno"!!!
Dopóki nie nadejdzie dzień 1 maja 2004 roku, naszym obowiązkiem jest zrobić wszystko, aby nie dopuścić do przejęcia Polski przez brukselskich socjalistów. Nigdy nie jest za późno na obronę Ojczyzny! To przecież nie jest politykierska kalkulacja, co się opłaca (i komu!)!
Apelujemy zatem do wszystkich Polaków o poparcie Kongresu. Apelujemy do wszystkich zaproszonych uczestników o poświęcenie Waszego czasu i Waszych umiejętności na - być może - ostatnia próbę zjednoczenia się w niezależnej Polsce. Potrzebujemy Waszej rady i Waszego przywództwa. Przecież to nieprawda, że nie mamy w naszym kraju patriotycznych, oddanych polskiej sprawie elit. Nieprawdą jest również, że nie potrafimy się zjednoczyć. Nie jest to łatwe, ale całkowicie możliwe. Jesteśmy przecież w stanie odłożyć na kilka dni nasze partyjne, ideologiczne czy zawodowe interesy, i poświęcić te kilka dni Polsce. Tylko Polsce.
Jutro, pojutrze, ukaże się w naszym portalu więcej materiałów na temat Kongresu. Podamy również Państwu adresy kontaktowe i wszelkie inne ważne informacje.
Prosimy również naszych przyjaciół z innych patriotycznych mediów o pomoc. Piszemy tyle o jednoczeniu się i współpracy - pierwsi dajmy przykład.
Zbigniew Łabędzki
29.01.2004