Ojczyzna.pl

25 czerwca 2003

 

Zemsta PAP-u

 

Waldemar Siwiński
prezes zarządu PAP SA

 

  Oj, nie lubi PAP naszego portalu, nie lubi. Coś trzeba było napisać, ale wymienić nasz portal po imieniu??? Nieeee. Jesteśmy wciąż na indeksie "wielkich". 

Oto wyjątek z notatki, jaka ukazała się w serwisie PAP-u z datą 2003-06-18 16:42, pod tytułem 
"31 protestów w sprawie ważności referendum", co w poniedziałek powtórzyła za PAP-em Wirtualna Polska .

  "Obok wniosków Ligi Polskich Rodzin i Komitetu ds. Referendum LPR z Koszalina protesty złożyły organizacje o tak oryginalnych nazwach jak: Ojczyzna - Plac Katolicki "Patriotyzm" czy Krajowa Rada Mieszkańców - Komitet Ścigania Zbrodni na Narodzie Polskim.

"Obecnie nie jesteśmy w stanie zweryfikować, które z organizacji są legalne" - powiedziała rzeczniczka SN. Jeśli sąd orzeknie, że organizacja nie ma statusu prawnego, wniosek rozpatrywany jest jako wniosek osoby fizycznej, bądź wcale. "

Nie wiem, co takiego oryginalnego jest w nazwie organizacji "Krajowa Rada Mieszkańców - Komitet Ścigania Zbrodni na Narodzie Polskim", ale trzeba albo kompletnego idioty, albo wyjątkowo złej woli, aby naszą nazwę umieszczoną w nagłówku skargi do Sądu Najwyższego:

Ojczyzna.pl

Katolicki i patriotyczny portal internetowy

 ... zamienić na jakiś "plac katolicki", i potem dziwić się nazwie.

Ano, jeszcze jedno "dzieło" firmy, która paskudnie zasłużyła się Polakom podczas rządów PZPR, a teraz kontynuuje bezwstydnie dzieło dezinformacji. 

WP dodaje, że "Protesty dotyczą głównie naruszenia ciszy wyborczej przez telewizje i rozgłośnie radiowe".  

Nasz protest dotyczył sprawy według nas bardziej poważnej - udzielenia zgody mediom na łamanie ciszy wyborczej przez panią minister Danutę Hübner, która w wywiadzie dla "Trybuny"  z dn. 21 maja, 2003 roku, na pytanie dziennikarza Piotra Skury:

  "A może jednak w sytuacji kryzysowej, gdyby okazało się po pierwszym dniu głosowania, że frekwencja jest zastraszająco niska, powinno się pójść na całość i złamać ciszę?"

 ...odpowiedziała:

  "Media mogą do takich rzeczy namawiać, ale ja nie mogę."

W normalnym demokratycznym kraju (jeśli takie jeszcze istnieją), minister udzielający mediom zgody na łamanie ciszy wyborczej (czyli na łamanie prawa!) nie byłby ministrem już następnego dnia po wywiadzie. 

No, ale u nas jest "demokracja inaczej", i nie tylko awansowano panią minister, ale media nabrały wody w usta, pan  Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej, Ferdynand Rymarz zlekceważył sprawę, a PAP zrobiła sobie ze sprawy zabawę w słówka.

Swoją drogą, trudno się dziwić - pan Waldemar Siwiński
prezes zarządu PAP SA praktykował przecież w "Sztandarze Młodych" (z Kwaśniewskim?) - organie zasłużonym w indoktrynacji młodzieży - najpierw osławionej stalinowskiej ZMP, później ZMS. 

 Zgodnie z nabytym w okresie PZPR doświadczeniem, pan Siwiński dalej zajmuje się "edukacją" młodzieży:

  "Na początku lat dziewięćdziesiątych założył wydawnictwo edukacyjne "Perspektywy Press" specjalizujące się w upowszechnianiu informacji edukacyjnej (informatory, miesięczniki "Perspektywy", "Gimnazjum" i "Matura z Polskiego", rankingi liceów i wyższych uczelni, targi edukacyjne)." 

Niezła to edukacja, kiedy podwładni pana Siwińskiego nie umieją przeczytać i zapamiętać kilku prostych polskich słów. Mogę zrozumieć oczywiście, że takie wyrażenia jak "Ojczyzna", "katolicki", czy "patriotyczny" wywołują u luminarzy polskojęzycznych mediów uczulenie, ale kto powiedział, że praca dziennikarza jest łatwa? Szczególnie w "polskiej demokracji", gdzie taki delikwent, jeśli chce utrzymać się na stołku musi wciąż pamiętać co mu wolno napisać, czego nie, pamiętać wszystkie swoje kłamstwa i przekręty, aby się nie pomylić, lawirować pomiędzy "swoimi" i mniej "swoimi", a ci ostatnio zmieniają się z wzrastającą szybkością!

Ech, panie Siwiński! Nie marzy się panu czasami prawdziwie wolna prasa - społeczne sumienie? 

Nie ma pan czasem chęci dowalić tym wszystkim, którzy zrobili z pana niewolnika partii i układów? 

Nie ma pan chęci pisać tego, co dyktuje panu własne sumienie, a nie jakiś partyjny pętak? 

Nie ma pan czasami chęci popracować choć raz uczciwie dla tych, którzy czytają pańskie gazety?

Ano, przypuszczam, że nie bardzo pan łapie, o czym piszę. W końcu nigdy nie pracował pan w prawdziwie wolnych mediach. 

Ale, niech tam. Ma pan okazję. Zarezerwuję panu w naszym portalu miejsce. Będzie mógł pan pisać to, co dyktuje pańskie sumienie. Bez zahamowań. Proszę wywalić z siebie to wszystko, co chciał pan napisać kiedyś, ale nie mógł. To, co pana boli dzisiaj. Nie musi pan pisać pod własnym nazwiskiem - proszę sobie wybrać jakiś ładny pseudonim. Ważne tylko, aby pisał pan prawdę. 

Deal, panie Siwiński?