Zbigniew Łabędzki

 

Nie dają się  "wpuścić w kanał"

 

 

 

           Powstanie nowej oddolnej organizacji - Ruchu Narodowo - Ludowego w Łodzi zwraca uwagę na chyba jeden z najważniejszych kierunków działań patriotycznych ruchów odbudowy Polski. 

 

Pan Marek Ludwikiewicz, jeden z członków RN-L pisze:

 

"Ruch Narodowo-Ludowy jest w chwili obecnej koalicja próbującą zjednoczyć do wspólnego działania tyle ugrupowań polsko myślących ile się da. Nie narzucając nikomu niczego poza interesem polskim. Chcemy budować oddolnie to, co możliwe. Docierać do chłopów, rzemieślników, taksówkarzy, sklepikarzy bo to oni, jeszcze wolni już niedługo nimi być przestaną."

 

Otóż wygląda na to, że Ruch odrzuca wreszcie typowe, wmuszone w nas "myślenie partyjne" i co nawet gorsze - "zachowania partyjne", wydające się być chorobą toczącą wszystkie dotychczasowe partie polityczne, niestety - nie wyłączając z tego Ligi Polskich Rodzin. 

 

Esencją tego "myślenia" jest, że tylko oficjalne partie polityczne mogą zrobić coś dla Polski. Więcej, że tylko one uprawnione są do decydowania o Polsce! 

 

To wpuszczenie nas w kanał myślenia "partyjno - socjalistycznego" jest bodajże największym hamulcem rzeczywistego i opartego na zdrowym rozsądku i polskim interesie rozwoju polskiego życia obywatelskiego. 

 

Od dłuższego już czasu słyszymy wyrażenie "ruchy oddolne", w znaczeniu brania odpowiedzialności za swój los przez lokalne społeczności. 

 

Ruch Narodowo - Ludowy deklaruje się iść właśnie w tym kierunku. 

 

Dlaczego uważam to za takie ważne? Otóż przy prawie już totalnym, czy nawet totalitarnym ładowaniu się obecnych "elit politycznych" w każdy zakątek naszego życia, naszą odpowiedzią powinno być - zignorowanie tych rządów, i gdzie tylko można, organizowanie życia społeczności niejako OBOK uzurpatorów, którzy już dawno udowodnili, że rządzić państwem nie umieją.

 

Pokazanie im gestu Kozakiewicza i wzięcie spraw we własne ręce. 

 

Im więcej obszarów działań społecznych odbierzemy komunistom i liberałom, tym mniej oddadzą oni obcym. 

 

Niezwykle ważną sprawą dla wygrania Polski, jest jak największa współpraca i wzajemna pomoc organizacji społecznych, biznesów i prywatnych inicjatyw. W każdej możliwej dziedzinie. W każdy możliwy sposób. Pamiętając, że ważny jest interes Polski i Polaków , a nie zagranicznych wysysaczy polskiej pracy i myśli. 

 

Kupować musimy tylko u siebie. Nie mamy gotówki? - stosujmy barter. Słowo honoru powinno znów zacząc się liczyć bardziej, niż papierki. 

 

Znam w Kanadzie wielu członków chińskiej społeczności biznesowej. Tam prawie wszystko załatwia się "na gębę", i nie znam przypadku, aby ktoś "zapomniał" o danym słowie. 

 

Stać na to i nas - pod warunkiem, że wyeliminujemy z naszej społeczności kanciarzy i oszustów. 

 

Kant i oszustwo bowiem opłaca się tylko oszustowi, i tylko na krótko. W dłuższym czasie cierpią z tego powodu wszyscy członkowie społeczności. 

 

Zdecydowana eliminacja kantów i oszustw to również mniejsze koszty życia - mniejsze koszty w policji, sądach, administracji, szkołach i urzędach. 

 

Pamiętajmy, że w każdym społeczeństwie ludzie nieuczciwi stanowią mniejszość. Zdecydowane i niesplamione liberalnymi hasłami "tolerancji" oraz moralnym relatywizmem działania mogą względnie łatwo zmniejszyć lub zlikwidować zachowania sprzeczne z prawem, czy działania przeciw dobru społecznemu, rodzinie, czy jednostce. 

 

To zdecydowanie powinno być przede wszystkim skierowane na miejscowe układy mafijne, bo to one głównie niszczą porządek społeczny, poczucie bezpieczeństwa i powodzenie przeciętnego obywatela i przeciętnej polskiej rodziny. 

 

Każda mafia - duża czy mała, opiera się na braku sprzeciwu wśród dojonych przez nie ludzi. Wymusza się tę bierność strachem, zazwyczaj przesadzonymi legendami w stylu "mafia wszystko wie i wszystko może". 

 

Zdecydowanie okazany społeczny sprzeciw na ogół wystarcza, aby mafiozi spuścili potulnie głowy i wynieśli sie gdzie indziej. Jeśli nie - trzeba im zapewnić miejsce dla nich przeznaczone i opłacane przez wszystkich - więzienną celę, bez specjalnych wygódek!!

 

W czasie kampanii do Unii Europejskiej duże wzięcie miało hasło "głosujcie na TAK - dla dobra waszych dzieci i wnuków". To najbardziej idiotyczne z idiotycznych hasło znalazło jednak oddźwięk u niektórych ludzi. 

 

Cóż dobrego można powiedzieć o ludziach, którzy w testamencie dla swoich dzieci czy wnuków przekazują im portret Verheugena czy Kwaśniewskiego???

 

My, Polacy, mamy obowiązek pozostawić naszym dzieciom i wnukom coś bardziej konkretnego - owoce naszej pracy, krórych nie ukradnie żaden łajdak z UE. Mamy obowiązek przygotować im godziwe warunki życia, nauki i rozwoju. Wreszcie - naszym obowiązkiem jest pozostawienie im naszej Ojczyzny w lepszej kondycji, niż obecna. 

 

Bo jeśli tego zaniechamy, wyrzucimy nasze dzieci i wnuki na tułaczkę po obcych domach i obcych krajach!

 

Ponieważ niczego nie zapewni nam rząd Millera, ani jego prawdopodobni następcy, musimy zadbać o to sami, możliwie jak najbardziej odcinając się od tego, co te niepolskie rządy robią i jak najbardziej ograniczając niszczące wpływy tych rządów na nasze społeczności. 

 

Tam, gdzie taka współpraca jest konieczna, radziłbym daleko idącą ostrożność. Cały obecny system rządów w Polsce (i nie tylko w Polsce) nastawiony jest na maksymalne wydojenie zwykłego obywatela. I robią to fachowcy z długoletnią praktyką. 

 

Jeśli jednak deklaracje Ruchu Narodowo-Ludowego nie są pustymi słowami, będzie to początek właściwej drogi do odebrania Polski uzurpatorom i oddania Jej w dobrym stanie z powrotem naszym dzieciom i wnukom.

 

 

Z.Ł.

Z cyklu "Drodzy Czytelnicy"

7 lipca, 2003