Antoni Lenkiewicz

  

Bernard vel Bolesław Tejkowski

  

  

  

                            "Sztandarowy" antysemita i "wódz" nie tylko "polskiego ruchu narodowego", ale również ogólnosłowiańskiego, od kilku już lat nosi imię BOLESŁAW. Poznałem go osobiście późną jesienią 1956 r. na zjeździe młodzieży studenckiej w Krakowie. Reprezentowałem tę cześć opozycji antykomunistycznej, która miała za sobą lata spędzone w więzieniach i dlatego między innymi uczulony byłem na działaczy stalinowskiego ZMP - tych w szczególności, którzy pełnili tam funkcje kierownicze. Jednym z nich był Bernard Tejkowski. W ZMP pełnił funkcję przewodniczącego zarządu uczelnianego na Politechnice Krakowskiej. W jego najbliższym otoczeniu działali: Stefan i Andrzej Bratkowscy, Kryg, Ullman i Wollen. Cała ta grupa nie kamuflowała bynajmniej swojej "czerwoności". Sami siebie nazywali "klanem płonącego pomidora". "Chcieli być czerwoni na zewnątrz i w środku" - pisał o nich S. Chełstowski w "Po prostu" (nr 10 z 1957 r.)

  

Przypadek Tejkowskiego jest klinicznym przykładem działań agenturalnych, podgrzewanych na bardzo pikantnym sosie karierowiczostwa.

  

Jeżeli "Gazeta Wyborcza", nagłaśniając Tejkowskiego, przypisuje mu "konspirację narodową w latach pięćdziesiątych", to Adam Michnik wie doskonale, co i po co przekłamuje.

  

W czerwcu 1956 r. Tejkowski pisał: "Po całodziennej i prawie całonocnej dyskusji, mam kilka uwag:
1. Antysemityzm to kontrrewolucja kołtunerii.
2. Partia musi wyrażać wolę mas. Partia ma sens, jako część tych mas".

  

W nagrodę za trwanie przy komunistycznych ideałach w przełomowych miesiącach 1956 r. Bernard Tejkowski został etatowym pracownikiem Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Krakowie, jako główny pomocnik towarzysza Marka Waldenberga. "Benio" zasłużył się wówczas broniąc Józefa Cyrankiewicza, nie tylko przed atakami antysemitów. Dzięki wdzięczności Cyrankowicza, za pośrednictwem Mateusza Ochsa, otrzymał Tejkowski mieszkanie w Warszawie, co było w owych czasach znacznym wyróżnieniem. Tejkowski, ciągle jeszcze jako Bernard i towarzysz partyjny, współdziałał z Kuroniem, Modzelewskim i Baumanem.

  

O wielkim przełomie w życiu Tejkowskiego, który nastąpił rzekomo w roku 1967, pisał Kuroń w swojej książce "Wiara i Wina".

  

Kilka lat później Tejkowski zmienił imię na Bolesław - na pamiątkę króla Bolesława Śmiałego - i założył grupę "Światowid" o bardzo jednoznacznym nastawieniu antykatolickim. Powiązania polityczne tej grupy z sowieckim w Polsce namiestnictwem nie były w tym czasie nazbyt starannie kamuflowane. Przez cala dekadę lat siedemdziesiątych, Tejkowski prowadził swoja neopoganską działalność, pracując na dobrze płatnym etacie Zarządu Głównego Towarzystwa Krzewienia Kultury Świeckiej. W roku 1981 zorganizował w Warszawie "zjazd", który powołał "Polski Związek Wspólnoty Narodowej", występując generalnie przeciwko NSZZ "Solidarność". Również po wprowadzeniu stanu wojennego czynił najprzeróżniejsze umizgi i starania, aby uzyskać jakieś koncesje w ramach "realnego socjalizmu".

  

23 września 1988 r. nagłośniono list Tejkowskiego do ministra Kiszczaka, w którym napisał: "Ograniczony system wielopartyjny powinien gwarantować 51% udziału w Sejmie dla PZPR".

  

We wszystkich wystąpieniach Tejkowskiego i jego hałaśliwych wygłupach antyżydowskich, chodzi o to i tylko o to, aby kompromitować te formacje polityczne, które odwołują się do tradycji narodowych. Kilka lat (od roku 1991) trwał proces karny Tejkowskiego, który był doskonała okazją do nagłośnienia jego osoby. W październiku 1994 r. "za poniżanie osób narodowości żydowskiej, lżenie papieża Jana Pawła II i Episkopatu Polski", skazany został na rok więzienia, z zawieszeniem na 2 lata.

  

W liście "Do Szanownego Giennadija Ziganowa", Tejkowski napisał: "Wyrażamy nadzieję, ze Wasz i nasz program narodowy urzeczywistni Wspólnotę Słowiańską, stanowiącą wszechstronne przymierze gospodarcze, polityczne i wojskowe niepodległych Państw Słowiańskich".

  

  

Antoni Lenkiewicz

Tekst ze strony "Obywatelskie Nieposłuszeństwo"